Piątek. Godzina 15. Stoję w kolejce do windy jednego z warszawskich drapaczy chmur… ,
# 1 Winda
Reid Hoffman, współzałożyciel i CEO Linkedin, w swojej książce pt. „Jesteś start-upem” przywołuje koncepcję windy na rynku pracy umysłowej. W ostatnich kilkudziesięciu latach model ten sprawdzał się doskonale: po ukończeniu studiów podejmowało się pracę na najniższym stanowisku w danej branży, na samym dole karierowej drabiny. Jeśli tylko się chciało, po zdobyciu doświadczenia wraz z wykonywaną pracą, awansowało się w hierarchii, robiąc tym samym miejsce dla kolejnych młodych, ambitnych absolwentów. Niczym winda: automatycznie wjeżdżało się w górę na kolejne piętra kariery, aż w wieku około 65 lat wysiadało się z tej windy, a opuszczone stanowiska na wysokim szczeblu hierarchii zajmowali dotychczas pozostający na średnich piętrach. Były dyrektor mógł się tymczasem cieszyć godną emeryturą. W tym modelu panowało przekonanie, że człowiek kompetentny, który się stara i nie ma w życiu jakiegoś straszliwego pecha, ma szansę na zajęcie wysokiego stanowiska.
# 2 Nowy świat pracy
Dzisiaj już tak nie jest. Coraz częściej winda zacina się na każdym piętrze. Czasami zatrzymujemy się na jednym z pięter i nie jedziemy dalej. Wielu młodych ludzi, nawet z bardzo dobrym wykształceniem albo tkwi przez długi czas na samym dole, albo wykonuje pracę poniżej swoich kompetencji. To co kiedyś było normą, że w wieku 65 lat odchodziło się na emeryturę ustępując miejsca młodszym – dzisiaj nie jest już takie oczywiste. Między innymi poprzez problemy systemu emerytalnego i brak zabezpieczeń środków na wypłatę emerytur. To nie tylko problem w Polsce, ale i wszędzie na świecie. To powoduje, że rekordowa liczba ludzi po sześćdziesiątce, a nawet siedemdziesiątce decyduje się kontynuować aktywność zawodową lub ponownie ją podjąć. Tradycyjny model ścieżki kariery już nie funkcjonuje. Z drugiej jednak strony w zawodach, gdzie wymagane są wysokie kompetencje mamy do czynienia z rynkiem pracowników. Przykładem jest chociażby branża IT. Jak ciężko jest zatrudnić programistę czy grafika przekonałem się na własnej skórze.
# 3 Stres w biznesie. A jednak
Godzina 15. Stoję w kolejce do windy jednego z warszawskich drapaczy chmur, w którym siedzibę ma co najmniej kilka znanych międzynarodowych korporacji. Obok mnie stoi dwóch młodych mężczyzn. Na „oko”: dwudziestokilkulatkowie. Zarzucone płaszcze, a pod nimi wystające, słabo-skrojone, niedopięte marynarki od garnituru. W oczekiwaniu na windę, w pośpiechu konsumują zakupiony niedaleko „biura” kebabowy wrap. Nie próbując nawet odpowiednią liczbą ruchów żuchwy wstępnie posiekać trafiającej do przełyku mikstury kebabowego mięsiwa z sosem, w nerwowych ruchach gryzą kolejny kęs za kęsem by zdążyć przed nadjeżdżającą windą. Ewidentnie widać, że nie mają czasu na spokojną konsumpcję zakupionego w barze obiadu.
Skąd ja to znam? – pomyślałem. Jakbym widział siebie sprzed 15 lat, kiedy jako młody chłopak odbywałem wymarzony staż w jednej z miedzynarodowych korporacji. Aby jak najszybciej wrócić z przerwy bo jeszcze zadanie do wykonania jest! Chcę się przecież wykazać! Nieważne, że stres, nerwy, nieważne, że konsumowany w biegu posiłek. – Wrzody, nadciśnienie, nerwice, nowotwory? Przecież zdobywam tak cenne doświadczenie wytyczając swoją – chcąc nie chcąc – drogę kariery.
Wracam wzrokiem do kończących konsumowanie młodych mężczyzn. Nadjeżdża winda. Otwierają się drzwi. Być może to początek ich kariery w korpo? Tylko na które piętro (do)jadą? Czy oczekujemy więcej niż sami chcemy osiągnąć? Tak tylko pytam na weekend.
#R. Hoffman, B. Casnocha, Jesteś start-upem.Wyd. One Press, 2014