Arystoteles twierdził, że jeżeli chcesz uniknąć krytyki: nic nie mów, nic nie rób, bądź nikim.
Wydaje się, że bardzo prosty przepis, szczególnie dla tych którzy mają problem z przyjmowaniem krytyki pod swoim adresem. Warunek oczywiście taki, że muszą zaprzestać wszelkiej działalności w mowie i czynnościach, zatracając się w nicości.
No dobra, ale zejdźmy na poziom działalności biznesowej startupów. Zakładając, że immanentną cechą każdego przedsiębiorcy jest komunikowanie o swoim produkcie (mówienie), działanie w zakresie odnajdywania swojego skalowalnego i rentownego modelu biznesowego (robienie biznesu), a przy tym osiągnięcie zakładanych celów biznesowych (zdobycie statusu bycia kimś a nie nikim) rada Arystotelesa ma się nijak i siłą rzeczy krytyki uniknąć nie sposób. Co w takim razie, kiedy będąc startupowcem mamy problem z przyjmowaniem krytyki? Tak pytam.